Zastanawiam się, dlaczego znowu muszę się z tym mierzyć. Naprawdę nie chcę natykać się na nieuczciwe i nierzetelne firmy. Ale cóż, może to moja misja – uświadamianie innych o takich sytuacjach. Ale zacznijmy od początku.
Zanim zdecydujesz się na zakupy na Allegro, koniecznie przeczytaj regulamin InPost!
Mój tablet Lenovo Yoga 2 działał całkiem dobrze, ale bateria zaczęła słabnąć, więc postanowiłem wymienić ją na nową. Zakupiłem baterię na Allegro i po kilku dniach dostałem powiadomienie, że przesyłka czeka na mnie w paczkomacie. Z zadowoleniem ubrałem się i ruszyłem, aby ją odebrać.
Nie byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem uszkodzoną paczkę. To już trwało od ostatniego roku! Co druga przesyłka, którą odbieram, jest w jakimś stopniu uszkodzona. Na szczęście do tej pory zawartość była nienaruszona, a uszkodzenia dotyczyły tylko opakowań. Nieświadomy tego, że mogę odmówić przyjęcia uszkodzonej paczki, wziąłem ją ze sobą. Przy każdym odbiorze kiełkowała we mnie frustracja wobec kuriera i ich lekceważącego podejścia.
Gdy otworzyłem paczkę, okazało się, że zawartość była dobrze zabezpieczona w środku. Odetchnąłem z ulgą, bo nic złego nie przytrafiło się zawartości.
Takie sytuacje skłaniają mnie do podkreślenia, jak ważne jest dokładne czytanie regulaminów i zasad dostawy. Być może uniknąłbym wielu kłopotów, gdybym wcześniej zapoznał się z regulaminami firmy InPost. Dlatego teraz przekazuję to do Was – pamiętajcie, zawsze sprawdzajcie zasady, zanim zdecydujecie się na zakupy online!
Zdaję sobie sprawę, że każdy z Was może mieć swoje własne historie związane z przesyłkami. Podzielcie się nimi w komentarzu poniżej – może razem znajdziemy lepsze rozwiązania dla takich sytuacji!
Uszkodzone paczki z InPost
Odczekałem ponad godzinę, aby bateria osiągnęła temperaturę otoczenia, i wtedy postanowiłem rozpocząć rozkręcanie tabletu. Bateria była cały czas starannie zapakowana w folię bąbelkową. Otworzyłem tablet, wyjąłem starą baterię i przystąpiłem do rozpakowania nowej. Gdy zdjąłem folię, moim oczom ukazał się niebywały widok – bateria miała oderwany przewód, który miał być podłączony do tabletu. Niestety, ów przewód wypadł mi z opakowania. Pomyślałem: “Nie, to nie może być prawda!”
W pierwszym odruchu, pełen zdenerwowania, zadzwoniłem do sprzedawcy. Ten zapewnił mnie, że dla własnego bezpieczeństwa nagrywa proces pakowania i że wszystko było należycie spakowane, żadna część nie była luzem. Pomyślałem więc, że w takim razie winę ponosi firma dostawcza InPost. Postanowiłem napisać reklamację, przecież muszą mi zwrócić pieniądze za uszkodzoną baterię, która została zniszczona przez ich kuriera/firmę. Otóż NIC bardziej mylnego.
Tak naprawdę reklamacje w InPost nie działają!
Byłem wkurzony, więc postanowiłem, że napiszę reklamację do InPost następnego dnia, starając się zachować kulturalnie. Wysłałem wiadomość e-mailem, mając nadzieję na pozytywne rozpatrzenie mojej sprawy.
A co się okazało?
Po kilku dniach otrzymałem odpowiedź od InPost, że reklamacja została rozpatrzona, ale nie przysługuje mi żadne odszkodowanie. Dlaczego? Otóż, według nich, powinienem znać ich regulamin, który rzekomo mówi, że w przypadku uszkodzenia paczki powinienem po prostu odmówić jej przyjęcia i wrzucić z powrotem do paczkomatu.
No kto by pomyślał, że jako klient mam obowiązek znać każdy zapis w regulaminach na świecie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy coś mi się przyda. Prawda jest taka, że termin “reklamacja” w przypadku firmy InPost wydaje się mieć jedynie formalny charakter, bo oczywiście nie mają zamiaru uwzględniać praw klienta. Czyżbym jako klient miał błędne przekonanie, że ta firma jest poważna i troszczy się o swoich klientów? Korzystając z ich usług, zdaję sobie teraz sprawę, że mam jedynie świadomość istnienia takiego prawa do reklamacji, ale w praktyce niewiele to znaczy, bo i tak zostanie zignorowane.
Ponowne pismo do InPost w sprawie odwołania
Napisałem zatem odwołanie, sądząc, że doszło do jakiejś pomyłki. Szczegółowo opisałem sytuację jeszcze raz, dołączając zdjęcia innych uszkodzonych przesyłek jako dowód moich argumentów.
Zgodnie z przepisami, firma InPost ma 30 dni na odpowiedź. I uwierzcie mi, w pełni wykorzystali ten czas. Wczoraj, zaledwie 4 dni przed upływem terminu, przysłali odpowiedź, która okazała się negatywna. Powodem było to, że nie przeczytałem dokładnie regulaminu i nie odmówiłem przyjęcia paczki, wrzucając ją z powrotem do paczkomatu! I to jest cała ich argumentacja!
Cóż, wydaje się, że zasady są zawsze na ich korzyść, a ja jako klient mam jedynie obowiązek bezwzględnie znać i respektować każdy detal regulaminu. Moje wysiłki, wkładane w napisanie przemyślanej reklamacji i dołączenie dodatkowych dowodów, zostały kompletnie zignorowane. Szkoda, że taka firma, która powinna dbać o zadowolenie klienta, może pozwolić sobie na takie działanie.
Nie zamierzam jednak się poddawać. Może znajdę jeszcze inną drogę, by dochodzić swoich praw jako klient. W końcu, jak mówi przysłowie, “nie od razu Kraków zbudowano”, więc będę dalej walczył o swoje. Liczę na to, że uda mi się zdobyć sprawiedliwość w tej sytuacji.
Odbiór przesyłki w paczkomacie InPost a reklamacja. Jakie mamy prawa?
W InPost odpowiedź jest jednoznaczna – reklamacje to pusty frazes, by tylko udawać, że firma działa na korzyść klienta. Kiedy dokonujesz zakupów na Allegro, musisz przeczytać wszystkie regulaminy, bo któregoś dnia na pewno przydadzą Ci się. Mogę to potwierdzić na własnym przykładzie!
W przypadku uszkodzenia mojej przesyłki przez kuriera InPost, dwukrotnie wystosowałem reklamację w nadziei na odszkodowanie. Niestety, firma odmówiła mi wypłaty, tłumacząc, że nie znałem ich regulaminu.
W firmie InPost faktycznie nie mamy żadnych praw jako klienci. Po odejściu od paczkomatu możemy tylko wywalić uszkodzoną zawartość i kupić towar ponownie, ponieważ InPost nie ponosi ŻADNEJ odpowiedzialności za swoich pracowników.
To frustrujące, że jako klienci nie możemy liczyć na odpowiednie traktowanie i ochronę praw. Miejmy więc na uwadze, że w świecie dostawców paczek, samodzielne zabezpieczenie naszych praw i interesów jest kluczowe. Lepiej być przygotowanym, aby uniknąć rozczarowań i strat finansowych, które mogą wyniknąć z nieprzewidzianych okoliczności i nieodpowiedzialnych działań firm kurierskich.
InPost nie szanuje swoich klientów
Moja refleksja po tym incydencie jest jasna – od tej pory każda paczka, która choćby ma najmniejszą dziurkę czy wgniecenie, będzie wracać do nadawcy. Skopiuję wasze pismo i wyślę je do sprzedawcy, aby uświadomić mu, że korzystanie z Waszej firmy to ryzyko i narażenie na niezadowolenie klientów. Jeśli przesyłka nie dotrze w ustalonym terminie, zamierzam zamieścić negatywny komentarz dla sprzedawcy. Wszystko to będzie konsekwencją działania firmy InPost.
Mam nadzieję, że w ten sposób zmuszę sprzedawców do zaprzestania współpracy z tą niesolidną firmą. Nie wiem, jak inaczej można nauczyć właściciela InPost szacunku wobec klientów i respektowania naszych praw.
Kurierzy pracują w sposób, o którym wszyscy wiemy, a paczki często są dostarczane w opłakanym stanie. Mimo to firma InPost lekceważy ten problem i daje swoim kurierom jawne przyzwolenie na lekceważenie naszych przesyłek. To takie oczywiste, że jeśli ktoś nie przeczyta regulaminu, to i tak mu odmówią reklamacji. Ale przecież mało kto czyta regulaminy, nie będziemy przecież zakładać, że każdy chce nas oszukać!
Dopóki będziemy korzystać z usług InPost, oni będą czuć się bezkarni. Dlatego zachęcam, jeśli to możliwe, do zamawiania przesyłek przez inne formy dostarczenia. A jeśli już koniecznie musisz z nich skorzystać, bacznie przyjrzyj się paczce i od razu odsyłaj, jeśli zauważysz nawet najmniejsze uszkodzenie. Może w ten sposób uderzymy w absurd ich regulaminu. Wtedy to na pewno paczki będą jeździły w tą i z powrotem na koszt InPost ☺
Na zakończenie zachęcam do dołączenia do grupy na Facebooku, gdzie możemy pokazać zdjęcia naszych uszkodzonych przesyłek od InPost. Może wtedy sami zobaczą, jak ich pracownicy traktują nasze paczki podczas transportu. To może w końcu zmusi ich do działania na rzecz poprawy jakości usług i szacunku wobec naszej własności.
Źródło: WirtualneMedia.info