Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych to jeden z symboli Powstania Warszawskiego – jej gmach został opanowany przez powstańców 2 sierpnia 1944 roku, a potem cztery tygodnie bohatersko broniony. Równo po 79 latach od zdobycia PWPW, na jej dziedzińcu oddano hołd żyjącym i zmarłym uczestnikom stołecznej insurekcji.
Obchodom kolejnych rocznic wybuchu Powstania Warszawskiego w siedzibie Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych zawsze towarzyszy wyjątkowa atmosfera. To zasługa samego miejsca, które podczas całej okupacji odgrywało ważną rolę w funkcjonowaniu Polskiego Państwa Podziemnego.
„Na terenie PWPW przez cztery lata działał konspiracyjny Wydział Produkcji Banknotów PWB/17/S, wytwarzający na potrzeby Polski Podziemnej fałszywe dokumenty oraz banknoty. Drugiego dnia Powstania olbrzymi, żelbetowy kompleks bloków PWPW został opanowany od wewnątrz, stając się najbardziej na północ wysuniętym przyczółkiem zajętej przez powstańców Starówki, nieustannie ostrzeliwanym i bombardowanym przez Niemców” – przypomniał w trakcie obchodów rocznicy Piotr Ciompa, prezes zarządu PWPW.
Natomiast już w trakcie samego powstania PWPW pełniła również szereg innych, istotnych funkcji: schronu dla ludności cywilnej, wytwórni butelek zapalających, magazynu żywności oraz szpitala, którego pacjenci i personel, na czele z dr Hanną Petrynowską ps. Rana, po upadku reduty zostali bestialsko zamordowani przez okupantów.
„Bohaterska walka Powstańców i śmierć wielu z nich miały głęboki sens – chcieli godnie żyć we własnym, niepodległym państwie. Ich postawa to wzór polskiego patriotyzmu i gdy dziś ich wspominamy, to jednocześnie czujemy ciężar ogromnej odpowiedzialności za losy Ojczyzny i jej pomyślną przyszłość” – powiedział Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji, resortu sprawującego nadzór nad spółką PWPW.
Powstańcy bronili uniwersalnych wartości, które również dziś, po niemal ośmiu dekadach od wybuchu Powstania Warszawskiego, nadal wymagają ochrony, a i niekiedy także daniny krwi, o czym przypomniała Małgorzata Gosiewska, wicemarszałek Sejmu RP.
„W tym właśnie momencie, gdy czcimy pamięć o bohaterach polskiej stolicy, rosyjskie bomby i pociski trafiają w ukraińskie szkoły, bloki mieszkalne, szpitale. Walka dobra ze złem trwa nadal, a my nie możemy pozostawać wobec tego faktu bierni czy obojętni” – podkreślała polska parlamentarzystka.
Obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego i walk o Redutę PWPW tradycyjnie mają również swój temat przewodni. W tym roku upamiętniona została postać majora Mieczysława Chyżyńskiego, ps. Pełka, założyciela i dowódcy grupy PWB/17/S oraz komendanta około 600-osobowej załogi powstańczej, broniącej staromiejskiej twierdzy w sierpniu 1944 roku.
„Major Chyżyński, podobnie jak wszyscy inni bohaterowie Powstania, miał zapisany w swoim DNA swoisty gen wolności. Jesteśmy narodem dumnym i rycerskim, narodem, który ceni niepodległość oraz wolność ponad wszystko” – zaznaczył Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Przypomniał, że na powstańczych barykadach walczyli żołnierze ze wszystkich grup społecznych i środowisk politycznych, od socjalistów i piłsudczyków po ludowców i narodowców.
„To najważniejsza lekcja dla nas, byśmy w momentach próby, gdy nasza niepodległość ponownie jest zagrożona, potrafili odłożyć na bok bieżące spory. Tego wymaga od nas polska racja stanu, tego uczy nas pamięć o warszawskich Powstańcach” – wyjaśniał szef UdSKiOR.
Ostatnim, ale i najważniejszym elementem obchodów rocznicowych w siedzibie PWPW była możliwość spotkania wciąż żyjących Powstańców – ostatnich obrońców Reduty PWPW. Podobnie jak w poprzednich latach w tegorocznej uroczystości wziął udział kapitan Juliusz Kulesza, ostatni żyjący żołnierz z grupy PWB/17/S.
Jan Józef Kasprzyk odznaczył bohatera medalem Pro Bono Poloniae, w uznaniu szczególnych zasług w upowszechnianiu wiedzy o historii walk niepodległościowych, krzewieniu postaw patriotycznych w polskim społeczeństwie, a także popularyzacji wiedzy o tradycjach wolnościowych poza granicami kraju.
„Przyjaźń pomiędzy ludźmi jest rzeczą naturalną, jednak mnie łączy niecodzienna przyjaźń z instytucją, jaką jest Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Mam tu na myśli udział mój i wielu moich kolegów w jej obronie, ale również fakt, że przed wojną pracowali tu moi rodzice. Można więc powiedzieć, że bez PWPW nie byłoby mnie w ogóle na tym świecie” – powiedział kapitan Kulesza.